O mnie

Zdjęcie Wincentego Łaszewskiego
Rocznik 1956. Z wykształcenia teolog. Zajmuję się (od ilu już lat? - od 1976 r.) maryjnością i mariologią; także antropologią, bo Maryja to człowiek, jak mówią, „par excellence” - doskonały, pełny i to w Niej kryje się recepta na nasze szczęście.

Jestem tego pewien… Dlatego o Niej piszę.

Powołanie? Pisać o Maryi. O Jej świętych misteriach, o Jej objawieniach, o Jej roli w życiu świata, narodów, jednostkowych istnień. O wejściu na Jej ścieżkę, ta prowadzi przecież do szczęścia…

Więc ślęczę nad źródłami, czytam, medytuję, otwieram serce na Boże światła. I próbuję nazywać to, co nienazywalne…

Ze zdziwieniem patrzę na listę napisanych książek. Zebrało się sporo, ale i język, i podejście do ich przedmiotu, a nawet tematyka - one się zmieniają. Każdy człowiek „rośnie”, zmienia się, widzi inaczej.

Może z wiekiem jest też mądrzejszy? I ostrożniejszy?

Swoich książek nie zbieram. Myślę tylko o tym, nad czym pracuję teraz. A jest co robić.

Uparcie czekam na dzień, kiedy już nie będę musiał pisać, bo pojawi się nowe nazwisko. Z radością i spokojem oddam mu miejsce, które zajmuję na teologicznej mapie.

Wtedy wrócę do siebie. Zniknę. Zamieszkam w Nazarecie szarych zajęć. Dom, najbliżsi, ogród.

I może będę opowiadał ludziom o „chrześcijańskiej ekologii”…

życzę każdemu szczęście wielkiego jak wieczne niebo!

Wincenty Łaszewski

P.S. Jeszcze słowo o tym, co najważniejsze. To rodzina. Bez niej nie ma tego, który pisze te słowa. Bez niej byłbym tylko głupawym akademikiem…